„Każdy człowiek ma swoje wyjątkowe powołanie, czy misję, której celem jest wypełnienie konkretnego zadania. Nikt nas w tym nie wyręczy ani nie zastąpi, tak jak nie dostaniemy szansy, aby drugi raz przeżyć swoje życie. A zatem każdy z nas ma do wykonania wyjątkowe zadanie, tak jak wyjątkowa jest okazja, aby je wykonać”.*
Dlaczego Metoda Krakowska?
– takie pytanie postawiliśmy rodzicom, którzy wybrali tę metodę, by pomóc swoim dzieciom z zaburzeniami komunikacji językowej.
Mama Antka: Metoda Krakowska jako jedyna pokazała nam światełko w tunelu, który do tej pory był ciemny i nieprzewidywalny, a przyszłość pokazywała się w ciemnych barwach. Nasz dotąd niemówiący i pełen dziwnych, autystycznych zachowań i stymulacji synek, zamienia się w mądrego i kochanego chłopca, który mówi, myśli i komunikuje się ze światem.
Jeszcze pół roku temu mówiono nam ze nigdy nie będzie samodzielny i najlepszą metodą jest komunikacja obrazkowa (pecs).Teraz wszyscy pytają co robimy, że mamy tak duży postęp. I mimo, że w UK nie ma dużo terapeutów MK my znaleźliśmy naszą Anię, która nas niesamowicie wspiera. MK w domu to praca pełna wyrzeczeń i ogromnej siły woli, którą każda mama ma gdzieś głęboko w sobie. Jak dla mnie MK to najlepsza metoda dla dzieci z zaburzeniami.
Historia Adasia
Mama Adasia: Dzięki ćwiczeniom wg Metody Krakowskiej mój synek zaczął rozumieć, mówić, bawić się, pokazywać palcem, uczyć się, naśladować, reagować, cieszyć się życiem.
To była bardzo ciężka praca. Nie raz myślałam, że nie dam rady… ale dałam! Teraz mam wesołego, kontaktowego 6 latka w domu, który świetnie dogaduje się ze swoimi zdrowymi rówieśnikami.
Historia Franka
Mama Franka z zespołem Downa: Metoda Krakowska to przede wszystkim praca rodzica z dzieckiem w domu i to od niego zależy przebieg i skuteczność terapii. Terapeuta MK jest przewodnikiem i źródłem inspiracji.
Pokazuje sens terapii, uczy jak ćwiczyć z dzieckiem, wspiera, motywuje, obiektywnie ocenia postępy dziecka – jego rola jest kluczowa. Tylko tak zgrany zespół terapeuta – rodzic osiągnie sukces w terapii dziecka z zaburzoną komunikacją. Nam się udało- Franek mówi, czyta, śpiewa, gra w gry planszowe i wciąż zadaje pytania.
Historia Mateusza
Mama Mateusza: Gdy padły podejrzenia autyzmu u mojego synka Mateusza miał wtedy 3 lata i 2 miesiące. Bardzo długo trzeba było czekać na pomoc specjalistów i jedyne co mogłam robić to ćwiczyć z nim sama w domu. Dopiero po kilku miesiącach ćwiczeń doczekaliśmy się na terapię u specjalistów. Nie wyobrażam sobie, co by było gdybym straciła tyle czasu. Zaczęłam więc ćwiczyć Metodą Krakowską i szybko zdecydowałam, iż zostanie z nami na stałe.
To bardzo dobra metoda choć wymagająca od rodzica ogromnego poświęcenia. Jest niesamowicie logiczna, łatwo i przejrzyście pomaga dziecku zrozumieć język i nauczyć się nim posługiwać w sposób spontaniczny. Do teraz gdy terapeuta MK tłumaczy mi jak Mateusza coś nauczyć dziwię się, że można to zrobić tak łatwo.
Dzisiaj z Matim mogę się dogadać. Mój synek mnie słyszy i słucha, wykonuje polecenia, mówi czego chce. Bez problemu mogę nawiązać z nim kontakt, bawi się prawidłowo zabawkami i rozwija się coraz lepiej. Nie wiemy jakie są uszkodzenia w mózgu Mateusza, ale wciąż mamy nadzieję, że Metoda Krakowska pozwoli nam wyprowadzić go z autyzmu na tyle iż będzie świetnie funkcjonował w przyszłości.
Historia Asi
Mama Asi: Olu pamiętasz ?….zaraz będzie rok jak Cię poznałam….(Ola, mama Adasia). Byłam tak okropnie przerażona, pogubiona, ale Twoja historia i Adasia dała tak ogromną siłę do walki o lepsze….
To był rok ciężkiej pracy z Metodą Karkowską, mnóstwo wzlotów, ale też ogromna ilość upadków, minuty śmiechu i godziny łez, stosy kartek i cała szafa pomocy….ale warto było…wiesz Olu dzisiaj mogę powiedzieć, że to był tylko rok…dzisiaj Asia jest innym dzieckiem, mówi, rysuje, czyta Puma Pimi wyuczona niemalże na pamięć…a ja wiem, że było warto czekać na te wiosnę 🙂
Historia Oliwiera
Mama Oliwiera: Oliwier otrzymał diagnozę autyzmu, gdy miał 2,5 roku. To był bardzo trudny czas, pełen niepewności, bólu i niezrozumienia. W tym samym czasie pojawiła się w naszym życiu Metoda Krakowska, która z dnia na dzień budziła naszą nadzieję na lepsze jutro. Godziny spędzone przy stoliku, szybko zaczęły przynosić efekty – pojawiły się pierwsze słowa, krótkie zdania – świat, który został nazwany przestawał być dla mojego syna aż tak przerażający, jak do tej pory.
Oliwier ma teraz 7 lat – wciąż ma autyzm i wiele problemów z tym związanych, ale dzięki Metodzie Krakowskiej potrafi powiedzieć, czego chce, co go boli, czy czego się boi. Sam potrafi czytać sobie książeczki, rozwijać swoją wiedzę na temat zwierząt, które kocha najbardziej na świecie. Metoda Krakowska dała też wiele mnie samej, jako matce – dała mi narzędzie do walki, w sytuacji która wydawała się beznadziejna – wyciągnęła mnie z dołka i zmusiła do pracy, aby zawalczyć o swoje dziecko.
Historia Paulinki
Mama Paulinki: Metoda Krakowska dała nam szanse na lepsze jutro:) Historia Adasia i jego zdeterminowana mama pokazała nam, że warto, naprawdę warto podjąć to wyzwanie, bo MK to też ciężka praca każdego dnia w domu. Dzisiaj po 2,5 roku terapii Paulinka mówi, czyta, pisze …… Dla mnie Metoda Krakowska to najlepsza terapia, która rzetelnie prowadzona wspaniale rozwija nasze dzieci. Polecam!!!
Historia Karolka
Mama Karolka, 5,5 roku ZA: Ostatnio usłyszałam kolejną złotą myśl, że ćwicząc z Karolkiem zabrałam Mu dzieciństwo bo tyle musiał pracować…
W momecie badania w PPP miał 2,5 roku, natomiast badanie wykazało rozwój na poziomie 1,5 rocznego dziecka.
Mój Ukochany Synek, miał zdiagnozowane spectrum autyzmu. W Krakowie dr Korendo stwierdziła spectrum Zespołu Aspergera. Karol nie mówił nic, miał dużo stymulacji, słaby kontakt, brak naśladownictwa i wskazywania palcem, nie reagował na imię.
Praca Metodą Krakowską spowodowała, że pojawiło się naśladownictwo, gest wskazywania palcem, zabawa tematyczna, a przede wszystkim kontakt i komunikacja. Jest pogodnym, radosnym, szczęśliwym chłopcem.
Metoda Krakowska to praca dzień po dniu ale zmienia wyroki. Jest Nadzieja. Realną Nadzieją. Wracając do zadanego mi powyżej pytania odpowiedziałam: ” Nie zabrałam Karolkowi nic…Dałam Mu możliwość komunikacji, empatii, życia z uśmiechami dalszego rozwoju ” 🙂
Historia Poli
Mama Poli: Jestem mamą 4,5 letniej Poli, u której przed 3 rokiem życia zdiadnozowano autyzm. Nie mogliśmy uwierzyć, że spotkało to nasze dziecko. Córeczka po regresie nie wskazywala palcem, nie rozumiała poleceń “pokaż”, “daj”, była nieobecna. Jak trafiliśmy na MK?
Podczas szukania w internecie natknęłam sie na blog Autyzm-wygraliśmy. Wtedy wiedziałam, że musimy spróbować tej cudownej metody. Nie bylo łatwo, nie jest. Wymaga ona poświęcenia ze strony rodzica, bo nie każde dziecko jest chętne do pracy. Z perspektywy czasu myślę, że gdyby nie MK nie usłyszałabym mojej Poli do tej pory.
Przed nami jeszcze masę pracy, wiele trudności do pokonania, ale jest coraz lepiej i będziemy walczyć dalej, każdego dnia, bo “Człowiek, który podjął decyzje by zwyciężyć nigdy nie powie niemożliwe”.
Historia Zuzi
Mama Zuzi: Dlaczego Metoda Krakowska? Bo dzięki tej metodzie odzyskałam wiarę w to, że moje dziecko może normalnie funkcjonować w społeczeństwie. Jesteśmy na początku naszej walki o lepsze jutro, ale mamy już pierwsze sukcesy na swoim koncie:) Zamknięta, nieobecna dotychczas, która unikała kontaktu z ludźmi, powoli staje się radosną, uśmiechniętą i kontaktową dziewczynką.
Najlepszym dowodem na to jest chociażby fakt, że chodzi do ogólnodostępnego przedszkola i sobie w nim radzi. Ostatnio zatańczyła nawet z dziećmi Polkę Fasolkę na uroczystości przedszkolnej. Faktem jest, że początki bywają bardzo trudne i płacz dziecka, nas również doprowadza do łez, ale najgorsze co można wtedy zrobić to się poddać, przestać walczyć o własne dziecko…
Metoda Krakowska wymaga wielu poświęceń ze strony rodziców i dziecka, ale jest bardzo skuteczna. Przekonają się o tym tylko rodzice, którzy będą w stanie zawalczyć o lepsze życie swoich dzieci. Gorąco polecam:)
Historia Gabrysia
Mama Gabrysia: “Jeśli nie znasz portu do którego zmierzasz i wiatry szczęśliwe nie będą ci sprzyjać”
To był najtrudniejszy okres mojego życia. Mój 3 letni synek Gabryś nie rozumiał świata, który widział, słyszał i czuł inaczej niż wszyscy. Z pomocą życzliwej Magdy, dotarłam do Oli a ona wskazała mi drogę, którą mam iść aby osiągnąć cel, ten właściwy port, samodzielność mojego synka. Metoda Krakowska, którą poleciła mi mama Adasia ukształtowała moje myślenie, dała wiedzę i umiejętności w walce o przyszłość mojego dziecka. Pełna pokory, zdeterminowana, pełna wiary w potencjał synka, zmotywowana przez Olę i Ewę zabrałam się do pracy. W codziennych zmaganiach, w doświadczaniu Metody Krakowskiej towarzyszą mi słowa pani profesor Marty Korendo „Akceptować i walczyć z taką samą mocą”.
Dziś mój Gabryś, który 1,5 roku temu mówił jedynie ok 10 słów, pięknie czyta, odpowiada ze zrozumieniem na zadane pytania, chętnie i bardzo często pyta o wszystko. Dzieli się emocjami, jest znakomitym partnerem do rozmów i zabawy, zarówno dla dorosłych jak i dla rówieśników. Jego największa trudność to rozumienie sytuacji społecznych oraz grafomotoryka.
Na początku naszej drogi byłam zdeterminowana w poszukiwaniu pomocy dla mojego dziecka. Metoda Krakowska, którą pracujemy każdego dnia daje mi siłę, nauczyła cierpliwości i mądrości. Dziękuję wszystkim życzliwym ludziom, których spotkałam na naszej drodze: pani profesor Jagodzie Cieszyńskiej i profesor Korendo, Patrycji, nieocenionym terapeutkom z Krakowa pani Klaudii i Justynie. Wyrazy wdzięczności za profesjonalizm, fachowość, za życzliwe rady i sugestie bezcenne w pracy z dzieckiem. W szczególności chciałabym podziękować Oli i Ewie, które jako pierwsze pomagały mi uwierzyć w sukces. Jesteśmy coraz bliżej celu, nadal walczymy i mam nadzieję, że wygramy tą walkę właśnie dzięki Metodzie Krakowskiej. Już dziś mamy spektakularne sukcesy a ja wiem, że mój synek będzie w przyszłości samodzielny.
Dziś również ja czuję się ambasadorem Metody Krakowskiej.
Historia Kornela
Mama Kornela: Metoda Krakowska to ciężka, codzienna praca rodziców i terapeutów. Wymaga od nas ogromnego poświęcenia i systematyczności, ale w zamian daje coś bezcennego, nadzieję na lepsze jutro.
Podejmując walkę o samodzielność synka i decydując się na MK miałam wiele obaw. Czy dobrze wybrałam? Czy jemu też pomoże, jak innym dzieciom? I przede wszystkim czy dam radę?
Dzisiaj mogę powiedzieć, że był to najlepszy wybór, jakiego mogłam dokonać i będę to powtarzała każdemu, kto tylko będzie pytał o Metodę Krakowską.
Oczywiście nie było lekko, miałam wzloty i upadki, wiele razy myślałam, że już nie dam rady, bo nie każde dziecko jest chętne do ćwiczeń i tak właśnie było w naszym przypadku, ale każdego dnia ćwiczyliśmy dalej i dalej. Robiłam to dla niego i dla nas, aby w przyszłości mógł żyć normalnie.
I udało się!!! Mój synek ma teraz 5 lat. Jest wesołym chłopcem, który wszystko rozumie, zadaje mnóstwo pytań, lubi się bawić, śpiewać, żartować, po prostu cieszy się życiem. Wiem, że jest jeszcze sporo pracy przed nami, ale najtrudniejsze już pokonaliśmy. A pomyśleć, że jeszcze niedawno myślałam, że nigdy nie usłyszę, jak mówi, a teraz buzia mu się nie zamyka, a my bardzo się z tego cieszymy.
Historia Marysi i Martuni
Mama Marysi i Martuni: 7 lat temu kiedy urodziły się dziewczynki i kiedy trafiliśmy do Ośrodka Wczesnej Interwencji nikt nie myślał, że Metoda Krakowska zmieni naszą przyszłość, sprawi, że to co wróżyli terapeuci na temat funkcjonowania dziewczynek nie będzie prawda. Dzięki codziennym ćwiczeniom dziewczynki mówią, zaczynają czytać, są rezolutne i radzą sobie najlepiej jak potrafią. Nadal codziennie pracujemy, nadal walczymy…ale wiemy, że warto.
Znajomi i rodzina mówili po co to, czemu codziennie, czemu tak intensywnie…..dziś wiemy. Dlatego żeby dziewczynki były dziś takie, a nie takie jakie według prognoz specjalistów miały być.
Zawalczyliśmy o lepsze jutro i walczymy nadal.
Historia Nataniela
Mama Nataniela: Metoda Krakowska to był strzał w 10. Po tygodniu słuchania płytek nasz niemówiący i niereagujący synek zaczął powtarzać wszystkie samogłoski. Płytki bardzo przypadły mu do gustu jak i kolorowe książeczki.
Chociaż początki nie były łatwe. Ale warto było przetrwać ten tydzień płaczu. Książeczki zabieramy wszędzie. Na dzień dzisiejszy nasz synek powtarza, nazywa przedmioty i zaczyna śpiewać proste piosenki. Stał się otwartym i bardzo wesołym przedszkolakiem.
Historia Dominika
Mama Dominika: U Dominika zdiagnozowano zagrożenie dysleksją, Zamiast zagubionego, nieśmiałego, mającego wiele problemów chłopca, dzięki Metodzie Krakowskiej mam super chłopaka, który z umiejętnościami dogonił rówieśników, płynnie czyta z czego jest dumny i wbrew temu co słyszałam ze 100 razy nie nudzi się w szkole.
Jakiś czas temu powiedział – “dzięki mamo, że nauczyłaś mnie czytać”. Czego chcieć więcej?
Historia Tomka
Mama Tomka: Nasza przyjaźń z MK zaczęła się jak Tomek miał 22 miesiące i trwa 2 lata. Tomek, który miał pełne spektrum autyzmu, poznawał i uczył się wszystkiego dzięki Metodzie Krakowskiej. Uczył się mówić na powrót poprzez czytanie. Tomek odwalił “strasznie” duży kawał roboty:)
Mieszkamy na końcu świata, pomoce dydaktyczne do MK robiłam sama, terapię zresztą też. Pamiętam słowa Prof. Cieszyńskiej: “Żeby wygrać, każda mama musi stać się dla swojego dziecka terapeutką”.
Dwa tygodnie temu Tomek poszedł do przedszkola jako zdrowy chłopczyk bez żadnych zaburzeń. Jest cudownym chłopcem, który mówi w 2 językach. Jest kontaktowy, bardzo towarzyski no i buzia się nie zamyka. Pani w przedszkolu nachwalić się nie może, nie mówiąc o tym jaką furorę zrobił czytając:)
V.E. Frankl “Człowiek w poszukiwaniu sensu”, Warszawa 2009, str.164 – cytat zamieszczony w książce pani prof. Jagody Cieszyńskiej-Rożek “MetodaKrakowska wobec zaburzeń rozwoju dzieci” w dziale “Logoterapia”, str. 427